Lot do Kijowa trwa bez zakłóceń i 1,5 godziny. Jako, że linia cienka (Ukraine Airlines) to i cienki katering. Na pokładzie stewardessy serwują jedynie darmową.. wodę (nie mylic "o" z "ó" ;p).
Wychodzimy z samolotu i przeżywamy lekki szok.. lotnisko Boryspol jest nie do poznania. WOW.
Gdzie sie podziała ta beznadziejna, ciasna hala?? Oczom pojawia się piękne, nowoczesne i iście europejskie lotnisko, pełne kafejek i kolorowych sklepów z wypasionym towarem. Szkoda tylko, że nie mamy czasu go pozwiedzać, bo na przesiadkę mamy tylko godzinę i 10 minut.
Szybki spacerek dlugimi korytarzami, przejście przez security, siusiu i nawet nie wiem kiedy ten czas upływa.
Lokujemy się w dużym, aczkolwiek pamiętającym chyba jeszcze czasy komuny, Boeingu. Dostajemy miejscówki w środkowym rzędzie, nawet nie najgorsze. Włodek i Gosia mają siedzenia rzut beretem od nas ;)
Jeszcze parę minut i startujemy w długą prawie 10-godzinną podróż do Bangkoku.