Lot długi, jedzenie znośne, rozrywki ze strony UIA słabe, ale za to towarzystwo bardzo rozrywkowe i mocno polskie :) Najważniejsze, że lądujemy w Bangkoku w jednym kawałku !
Przemierzamy niezliczone metry ruchomych chodników, co wprawia naszą Młodą w olbrzymi zachwyt, jak z resztą i przepiękne kolorowe storczyki, które na lotnisku rosną wszędzie.
Docieramy do immigration, szybkie formalności, wstukana 30-dniowa wiza w paszportach, wymieniamy trochę dolców po zlodziejskim lotniskowym kursie na bahty i szczęśliwi idziemy odebrać bagaże.
I tu czar pryska.. bo zamiast dwóch walizek wyjeżdżają tylko dwie. A niech to szlag !!! Znowu powtórka z rozrywki z 2013 kiedy to caly nasz bagaż utknął w Abu Dhabi :(
Co robić? Zgłaszamy reklamację, dostajemy kwit.. i czekamy na rozwinięcie tematu bagażowego..
Po godzinie dojeżdżamy publicznym taxi do naszego hoteliku. W końcu upragniony prysznic i zalegamy w krótką drzemkę. ..