Podróż do stolicy mija bardzo szybko i wygodnie. Na Okęciu jesteśmy nawet przed czasem.
Święta Bożego Narodzenia co prawda już minęły.. nie przeszkadza to jednak aby na lotnisku wciąż pyszniła się olbrzymia choinka obwieszona żółto-czerwonymi bombkami :)
Chodzimy trochę po terminalu, zjadamy kanapki na śniadanko i wypijamy napoje. W końcu nasz lot pojawia się na tablicy i idziemy się odprawić.
Zaraz potem spotykamy Włodka i Gosię, lecą z nami tym samym samolotem. Włodka poznalam właśnie tu na geoblogu, czytajac jego przezabawne relacje z podroży do Azji. A kilka miesiecy temu zgadaliśmy się, że kupiliśmy bilety na ten sam lot. Ktoś powie, że to nieprawdopodobne.. a jednak, takie rzeczy się zdarzają. Trzeba będzie na to konto wypić zimnego Changa w Bangkoku ;)